Witajcie drodzy czytelnicy i czytelniczki
Jak sama nazwa mojego bloga wskazuje bardzo leży mi na sercu los biednych zwierząt, tych porzuconych, skrzywdzonych przez człowieka oraz kalekich,to właśnie tutaj co środę będę wypełniał swoją misję na rzecz pomocy tym biednym zwierzakom, oraz to stąd dowiecie się wielu ciekawych epizodów, które będę tutaj opisywał.

Każdy szanujący się internauta, ma swojego bloga, i ja też swoją karierę życiową, rozpoczynałem od swoich blogów, a teraz coś o mnie.

Jestem Przemysław Osiecki mam 36 lat, (8 październik 1980) ale w duszy gra wciąż nastolatek, czasem nie raz wpadnę do swoich kumpli na kompa, a nie raz na browca sam mam też lapka, na którym chyba spędzam większość swojego życia. Postanowiłem założyć ten blog, ponieważ od dawna miałem takie marzenie aby i w ten sposób zaistnieć w sieci, oraz opisywać w nim (prawie) każdy dzień swojego życia, czasami będę się was radził lub sam wam doradzał. Moje życie tak samo jak każdego innego bywa raz smutne a raz radosne, lub nie raz śmieszne, a niekiedy czuję nieodpartą chęć, podzielenia się ze wszystkimi swoimi sukcesami, śmieszną lub ciekawą sytuacją w której akurat się znalazłem, bo w moim życiu było i jest ich bardzo wiele, będę się również w swoim blogu zwierzał wam ze swoich problemów, lub niestety jakichś tam porażek. Postaram się was tutaj jednak nie zanudzić, a być z wami szczerym aż do bólu jeżeli chodzi o kalendarium mojego życia. Zapraszam na mój wideo i foto blog.

A jednocześnie zapraszam was do komentowania gdyż będę wiedział że chcecie go czytać.

PrzemosTV

środa, 14 listopada 2012

Mój Wielki Powrót :-) 3 MIESIĄCE BEZ NETA MASAKRA !!!

Prawie 3 miesiące mnie nie było, ani tu na blogu ani na Facebooku, zmuszony zostałem do tej długotrwałej przerwy ponieważ mój nowy laptop za 600 zeta padł, po wielu karkołomnych naprawach lapek "wyzionął ducha.
Przez ten czas kiedy byłem "offline" starałem się szukać pomocy z moim niedomagającym komputerem naprawdę gdzie się da, uruchomiłem swoje kontakty z informatykami rozsianymi po całym mieście, aby coś wskórać, tchnąć w niego jakąś iskierkę żywego ducha. No cóż ale wyszło inaczej na przekór mym nadziejom, nic nie dało się zrobić.
Pierwszy informatyk powiedział iż to system nawala - zrobiłem reinstalację - nie pomogło :(
Drugi tylko rozłożył ręce, powiedział że z hp nie miał nic do czynienia
Trzeci polecał mi programy diagnostyczne, z kolei one wskazywały na to że jest ok
Czwarty wykrył usterkę na płycie głównej
A piąty ją wymienił
Ot cała taka jego historia, po tych wszystkich mordęgach jakie ja z nim przeszedłem wreszcie komputerek skapitulował i żywot zakończył w elektrośmieciach - powód, zjadał go elektroniczny wirus z przerzutami tzn.
Jedna część gdy była wymieniana, gdzieś tam dalej się druga paliła. PORAŻKA NA MAXA

W trosce o swoje i wasze bezpieczeństwo wolałem nie korzystać ani z fejsa i bloga w komputerach ogólnodostępnych, ponieważ hackerów nie brakuje, a w dzisiejszych czasach samo wylogowanie to nie wszystko aby poczuć swoje bezpieczeństwo i danych tamże zawartych, gdyż hackerzy mogą jeszcze z korzystać z plików cache bądź cookie, w obawie że ktoś mi może narobić tam syfu a i bez tego jedna osoba  czyli osławiony już Dawid Osiecki, mój "porąbany" bratanek mi robi.
Słowo porąbany jest jakby delikatną vendettą za inektywy jakimi on się posłużył na moim Fan Page'u podczas mojej tamże nieobecności

Zastanawiacie pewnie jak tworzę ten wpis do mojego bloga nie mając według powyższej historii. Otóż mój sąsiad obiecał mi przed dwoma laty na Boże Narodzenie laptopa, i cud się stał nie gwiazdkowy lecz listopadowy otrzymałem od niego komputer choć przechodzony lecz sprawny, gdyby nie on to sam nie wiedziałbym kiedy bym miał z wami z powrotem jakikolwiek kontakt, po tej wspaniałej przygodzie zrozumiałem że Opatrzność czuwa nade mną.

A dziś znów mogę być z wami, ludźmi których cenię, którzy mi dodają otuchy i motywację do dalszej współpracy, mogę poczuć się potrzebnym, a także w być w swoim żywiole gdyż czuję się wówczas jak ptak.
Nawet nie wiecie jaki ja jestem szczęśliwy publikując znów kolejne wpisy na moim blogu, i pomagać na Facebooku tym zwierzakom które tej pomocy od nas zwierzolubów oczekują.
Mam nadzieję że już nigdy taka awaria nie będzie miała miejsca, bo ta długotrawała rozłąka z wami i ta niemoc niesienia pomocy tym zwierzakom, to najgorsza pokuta lub żeby to jakoś lepiej ująć aby zabrzmiało optymistycznie, los mnie wysłał na długoterminowy przymusowy urlop :)

P.S. Promocja Schroniska w piątek (listopad 16, 2012) a udostępnienia z Facebookiem już w tę sobotę