Witajcie drodzy czytelnicy i czytelniczki
Jak sama nazwa mojego bloga wskazuje bardzo leży mi na sercu los biednych zwierząt, tych porzuconych, skrzywdzonych przez człowieka oraz kalekich,to właśnie tutaj co środę będę wypełniał swoją misję na rzecz pomocy tym biednym zwierzakom, oraz to stąd dowiecie się wielu ciekawych epizodów, które będę tutaj opisywał.

Każdy szanujący się internauta, ma swojego bloga, i ja też swoją karierę życiową, rozpoczynałem od swoich blogów, a teraz coś o mnie.

Jestem Przemysław Osiecki mam 36 lat, (8 październik 1980) ale w duszy gra wciąż nastolatek, czasem nie raz wpadnę do swoich kumpli na kompa, a nie raz na browca sam mam też lapka, na którym chyba spędzam większość swojego życia. Postanowiłem założyć ten blog, ponieważ od dawna miałem takie marzenie aby i w ten sposób zaistnieć w sieci, oraz opisywać w nim (prawie) każdy dzień swojego życia, czasami będę się was radził lub sam wam doradzał. Moje życie tak samo jak każdego innego bywa raz smutne a raz radosne, lub nie raz śmieszne, a niekiedy czuję nieodpartą chęć, podzielenia się ze wszystkimi swoimi sukcesami, śmieszną lub ciekawą sytuacją w której akurat się znalazłem, bo w moim życiu było i jest ich bardzo wiele, będę się również w swoim blogu zwierzał wam ze swoich problemów, lub niestety jakichś tam porażek. Postaram się was tutaj jednak nie zanudzić, a być z wami szczerym aż do bólu jeżeli chodzi o kalendarium mojego życia. Zapraszam na mój wideo i foto blog.

A jednocześnie zapraszam was do komentowania gdyż będę wiedział że chcecie go czytać.

PrzemosTV

poniedziałek, 2 września 2019

Mój wiersz o Angie

"Angie" Moja kochana Angie zmarła 8 miesięcy temu. Dlaczego tak musiało się stać, Panie Boże czemu. Tęskno mi jest i smutno, bo brak mi jest Ciebie. Lecz ten mój smutek tłumi, że lepiej Ci jest gdzie jesteś teraz - czyli w psim niebie. Pozostał jeszcze żal tak silny że aż moje serce nadal krwawi a dusza płacze. Że już nigdy na tym świecie mojej kochanej suni na oczy nie zobaczę. Teraz mam Casey moją radość życia, ze schroniska psina nie za pieniądze Z nabycia. Ona wypełnia mi pustkę po Tobie, a na Twoją pamięć zrobiłem tatuaż z Twoim imieniem sobie. Zachowałem Twój kocyk który służył Ci za posłanie, Mama go chciała wyprać, ale tak się nie stanie Zachowałem Twoje miski w których Cię karmiłem, oraz tę w której Cię poiłem. Zachowałem Twoją smycz i obrożę zakładaną Ci nieraz, jak i wspomnienia spędzonych wspólnie na podwórkowych spacerach. Pamiętam tą ślizgawkę i ile razy na niej zjeżdżałaś i każdy patyk co go łamałaś. Pamiętam każde Boże Narodzenie dzieląc się z Tobą opłatkiem, jak i smaczne dawane kąski Tobie pod stołem ukradkiem. Choć o północy nic mi nie mówiłaś tylko warczałaś i szczekałaś, to Twe intencje mi do zrozumienia na swój sposób mi dawałaś. Sylwestrowe wieczory i wyszczekane o północy Twe życzenia, i to są chwile i momenty niegodne zapomnienia. Lecz jeszcze jedno mi się przypomniało, aż mi teraz normalnie śmiać się zachciało. Gdy roku pewnego w styczniu odpalono "Światełko do Nieba", tak mnie pociągnełaś aż się przewróciłem, a Twoja mina zdawała się mówić, że Tobie oglądać petard kolorowych nie potrzeba" Pamiętam jak odchodziłaś do Psiego Nieba leżąc bezwładnie na moim łóżku, To wszystko pamiętam i nikt tego mi nie zabierze, dlatego chowam to w swoim serduszku. Zachowałem Twoją uprząż gdy nóżki Twe już odmówiły posłuszeństwa, a na defekowanie wszędzie i zawsze miałaś moje pozwoleństwa. Czy to na dworze, czy w domu, każdy rozumiał Twój podeszły wiek, więc nie było takiej potrzeby aby nie mówić nikomu. Twe portrety namalowane u mnie wiszą na ścianie, a że na przeciw łóżka mego, czy to w dzień czy w nocy to zawsze spojrzę sobie na nie. Ale najcenniejszą relikwią po Tobie która mi została, to ta czerwona urna a w niej Twe prochy, stoi sobie na radiu pod portretami, nie przejmując się tym faktem że ją mam bo wykop to motłochy. Smutny to wiersz, gdyż pisany pośmiertnie po Angie, czas leczy rany gdy szybko on pędzi. Lecz tych dwóch ran nie zaleczy, bo ranę ma dusza wciąż pamięta, Każda z Nią spędzona chwila, w treści tego wiersza nie została pominięta. Druga rana mi głęboko w sercu krwawi Dlatego mówię: Niech Pan Bóg sprawi. Niech On ocenia, Kiedy te właśnie chwilę już nie będę w stanie ocalić od zapomnienia. To ja wam odpowiadam kiedy umrę i na tym świecie mnie już nie będzie, To wtedy zapomnicie i ta historia umrze na zawsze i wszędzie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz