Witajcie drodzy czytelnicy i czytelniczki
Jak sama nazwa mojego bloga wskazuje bardzo leży mi na sercu los biednych zwierząt, tych porzuconych, skrzywdzonych przez człowieka oraz kalekich,to właśnie tutaj co środę będę wypełniał swoją misję na rzecz pomocy tym biednym zwierzakom, oraz to stąd dowiecie się wielu ciekawych epizodów, które będę tutaj opisywał.

Każdy szanujący się internauta, ma swojego bloga, i ja też swoją karierę życiową, rozpoczynałem od swoich blogów, a teraz coś o mnie.

Jestem Przemysław Osiecki mam 36 lat, (8 październik 1980) ale w duszy gra wciąż nastolatek, czasem nie raz wpadnę do swoich kumpli na kompa, a nie raz na browca sam mam też lapka, na którym chyba spędzam większość swojego życia. Postanowiłem założyć ten blog, ponieważ od dawna miałem takie marzenie aby i w ten sposób zaistnieć w sieci, oraz opisywać w nim (prawie) każdy dzień swojego życia, czasami będę się was radził lub sam wam doradzał. Moje życie tak samo jak każdego innego bywa raz smutne a raz radosne, lub nie raz śmieszne, a niekiedy czuję nieodpartą chęć, podzielenia się ze wszystkimi swoimi sukcesami, śmieszną lub ciekawą sytuacją w której akurat się znalazłem, bo w moim życiu było i jest ich bardzo wiele, będę się również w swoim blogu zwierzał wam ze swoich problemów, lub niestety jakichś tam porażek. Postaram się was tutaj jednak nie zanudzić, a być z wami szczerym aż do bólu jeżeli chodzi o kalendarium mojego życia. Zapraszam na mój wideo i foto blog.

A jednocześnie zapraszam was do komentowania gdyż będę wiedział że chcecie go czytać.

PrzemosTV

wtorek, 21 lutego 2012

Radioaktywność jest wśród nas i Pozdrowienia na koniec karnawału

DZIŚ OSTATKI,
WYCIĄGAJCIE Z LODÓWEK ŚLEDZIE,
BO TYLKO DO PÓŁNOCY POLSKA BAWIĆ SIĘ BĘDZIE,
I KARNAWAŁ W DAL ODJEDZIE
To taka fraszka na dzień dobry
Wszechobecna, niewidzialna a w dużych dawkach nawet zabójcza. Jest wśród nas, nie możemy jej dotknąć ani też poczuć.
Pomyślicie cóż to takiego, to radioaktywność, a któż to z nas ile razy miał jakiekolwiek prześwietlenia RTG i  widział swoje kości na czarnych kliszach, to zadziwiająca część fizyki, dosyć fascynująca która ma bardzo rozpoznawalny znak na całym świecie,
Radioactivity Sign
Można go spotkać w szpitalach, w pracowniach i gabinetach rentgenowskich, w mammografii i w innych oddziałach onkologicznych, ale nie tylko w tych miejscach co dużo konowałów pracuje, lecz także można ów znaczek spotkać np. w miastach skażonych przez awarię nuklearną tudzież w słynnym Czarnobylu, gdzie prawie 26 lat temu doszło do skażenia.
Pamiętam to jak dziś gdy mama ze mną i z moją siostrą poszliśmy do lekarza, który nam podał kieliszek obrzydliwego płynu "Lugola", ten nieradioaktywny roztwór jodku potasu który mi podano w poniedziałek 28.04.1986, miał chronić moją tarczycę przed wiszącym w powietrzu również radioaktywnym jodem I-131, który powodował właśnie ryzyko zachorowania na raka tarczycy zwłaszcza wśród dzieci, dlatego akcja podawania tego obrzydlistwa była przeprowadzona pełną gębą, może dzięki tej akcji z płynem żyję.
Fascynacja tą dziedziną nauki była i jest dla mnie tym większa, że wiadomo co nie widać a istnieje zawsze ciekawi, a już ma ponad 20 lat dokładnie w 1990 roku poczułem pasję miętę do tych tajemniczych zjawisk.

W swoim tak zwanym "Małym reaktorze" posiadam 2 izotopy i to bardzo długo żyjące :) przeżyją mnie i jeszcze dalsze pokolenia, w skład tego mojego minireaktora wchodzą oczywiście:
"Mały Reaktor"
 A w nim: Najbardziej radioaktywna, wszystkim co się interesują promieniotwórczością, oto mój cymes:
Słynna Busola Adrianowa najbardziej promieniująca rzędu 14 uSv/h

widzicie te ciemnożółte trójkąty ?, tak to farba pokryta radem tym samym co odkryła go nasza rodaczka Maria Skłodowska-Curie ta busola promieniuje nadal i to przez tyle czasu że "miną wieki a kości po nas nie zostaną" to i tak ten przyrządzik będzie nadal radioaktywny bo przez 1600 lat !!! (tysiąc sześćset) ciekawe co nie ;)
Kolejnym mieszkańcem mojego reaktorka, jest coś co wy macie  no, może nie wszyscy a jest nim czujka dymu : ) takie coś co wisi u was na suficie, a gdy tylko będzie dym lub ogień to bardzo te urządzonko piszczy.
Pozwoliłem ją sobie rozebrać od środka, popatrzcie jak to wygląda:
Detektor dymu od środka :-)
 Pod tą kopułką zwaną komorą jonizującą, znajduje się źródło bez którego ta czujka byłaby bezużyteczna, a wykorzystanym do wykrywania źródła dymu i czadu jest tutaj również coś co promieniuje czyli Ameryk, tak samo długo żyjący izotop jak poprzedni, choć o stosunkowo krótszym czasie od swojego poprzednika, czyli też na tyle długo aby przeżyć nasze 4 pokolenia czyli 432 lata lecz głównie emituje on promienie alfa czyli takie słabe niż busola, bo już sam papier zatrzymuje te promieniowanie, oto dowód że to promieniuje:
Poznajecie xD

Am to Ameryk a TIG to elektrody
 Kolejną ciekawostką to są elektrody TIG- ta dziwna nazwa służy jako symbol oznaczania powlekań na łepkach tychże elektrod, w tym przypadku są one powleczone 2% toru, stąd też pierwsza litera T oznacza właśnie tor.
Elektrody TIG służą do spawania ciężkich materiałów, podczas spawania o wiele szybciej się uwalnia tlenek toru, który jest również radioaktywnym gazem (ThO). Same te 4 elektrody które posiadam dają razem 0,6 uSv/h czyli mikrosiwerta na godzinę tzn. jest to ilość promieniotwórczych cząsteczek przypadających na 1 godzinę, a tak wyglądają z bliska a kosztują nie wiele bo niecałe 3 złote na allegro.pl
Elektrody "TIG" czerwone
 Poniżej macie już rozebraną komorę jonizacyjną, to srebrzyste i malutkie to Ameryk który wychwytuje dym, uruchamiając w ten sposób czujkę, poprzez donośny 80 dB sygnał o wysokiej częstotliwości
Takie malutkie i srebrzyste, a jednak jest zabójczy jak się go wchłonie śmierć gwarantowana TO NIE SĄ ŻARTY
Czym zatem mierzyć wszechogarniające nas promieniowanie ?
Specjalne zakłady i instytuty są w posiadaniu różnego typu takich przyrządów zwanymi dalej - dozymetrami, dawkomierzami osobistymi bądź popularnie licznikami Muelera-Geigera.
Dozymetry posiadają w środku tubę Geigera dzięki której można z bardzo dokładną precyzją zmierzyć tło promieniowania w danym miejscu, czy to w uSv/h, mSv/h lub większych ilości R/h , takiego rodzaju liczników używali radzieccy żołnierze przy odkażaniu w 1986 roku dzisiejszej "Strefy Zero" (51st 24' N 30st 3' E dane GPS)
Ja mam taki, kupiony na Allegro za 30 złotych : )
Dozymetr PM-1203 produkcji polskiej....

..... a tak wygląda z tyłu
Zasilany jest małymi bateryjkami, i co lubię piszczy jak mierzę coś nim, oprócz tego ma zegarek i budzik i nie żałuję bo sami zobaczcie jaka radocha oto filmiki z moich pomiarów wersja z piskiem i bez pisku:




No to tyle, o mojej pasji radioaktywnością, Pozdro dla:
Forum i ichni uczestnikom Strefy Zero (do której zresztą należę)
prof. inż. Marka Rabińskiego ze Świerka (MAR)
Andrzeja Karonia z Olkusza (Andrzej_K)
Rafała Romanika z Wałbrzycha (predatoraf2)
Grzegorza Dalmatę z Lublina (gelek)
Staszkowi Adamskiemu z Krakowa (staszeka)
Bartkowi L.z Darłowa (bart021)
a także dla maszina z Białegostoku
i uczestnikowi projektu Radio@ctive Home ze Szczecina (którego ksywki nie do końca zapamiętuje ale ci co na strefie wiadomo o kogo chodzi)

5 komentarzy:

  1. Troche chyba przesadziłeś, ze śmierć gwarantowana, tak samo gwarantowana jak i bez spożycia tego izotopu :) czyli stu procentowa gwarancja (w koncu kazdy kiedys umrze)

    OdpowiedzUsuń
  2. W podpisie pod symbolem radioaktywności powinno być "Sign" a nie "Sing" :) Nic mi nie wiadomo aby te znaki śpiewały :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. W czujce dymu jest zwykle maluteńka ilość Am-241, przykładowo aktywności 37 tys. rozpadów na sekundę, czyli 37 tys. Bekereli (37 kBq = 1µCi), odpowiada fizyczna ilość... 0.00000029 grama izotopu! Taka ilość nie zabije od razu, ale może spowodować z czasem rozwój np. raka kości (ameryk się w nich kumuluje na całe życie). Głównymi drogami dostania się Am-241 do organizmu są drogi oddechowe, bądź rany na skórze, w mniejszym stopniu spożycie. Na szczęście jest specjalistyczny lek: Chelat DTPA, który wiąże ten jak i inne ciężkie metale i ułatwia usunięcie ameryku z organizmu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ! Chciałbym skorzystać z okazji dyskusji o izotopowych czujkach dymu i zadać pytanie - czy Am-241 cały czas zachowuje niezmienioną postać, tzn. nie rozsypuje podczas procesu rozpadu na kawałki mogące wydostać się na zewnątrz czujnika ? Podobno kiedyś istniał taki problem z czujkami zawierającymi Pu :/

      Usuń
  4. Witam ! Chciałbym skorzystać z okazji dyskusji o izotopowych czujkach dymu i zadać pytanie - czy Am-241 cały czas zachowuje niezmienioną postać, tzn. nie rozsypuje podczas procesu rozpadu na kawałki mogące wydostać się na zewnątrz czujnika ? Podobno kiedyś istniał taki problem z czujkami zawierającymi Pu :/

    OdpowiedzUsuń