Witajcie drodzy czytelnicy i czytelniczki
Jak sama nazwa mojego bloga wskazuje bardzo leży mi na sercu los biednych zwierząt, tych porzuconych, skrzywdzonych przez człowieka oraz kalekich,to właśnie tutaj co środę będę wypełniał swoją misję na rzecz pomocy tym biednym zwierzakom, oraz to stąd dowiecie się wielu ciekawych epizodów, które będę tutaj opisywał.

Każdy szanujący się internauta, ma swojego bloga, i ja też swoją karierę życiową, rozpoczynałem od swoich blogów, a teraz coś o mnie.

Jestem Przemysław Osiecki mam 36 lat, (8 październik 1980) ale w duszy gra wciąż nastolatek, czasem nie raz wpadnę do swoich kumpli na kompa, a nie raz na browca sam mam też lapka, na którym chyba spędzam większość swojego życia. Postanowiłem założyć ten blog, ponieważ od dawna miałem takie marzenie aby i w ten sposób zaistnieć w sieci, oraz opisywać w nim (prawie) każdy dzień swojego życia, czasami będę się was radził lub sam wam doradzał. Moje życie tak samo jak każdego innego bywa raz smutne a raz radosne, lub nie raz śmieszne, a niekiedy czuję nieodpartą chęć, podzielenia się ze wszystkimi swoimi sukcesami, śmieszną lub ciekawą sytuacją w której akurat się znalazłem, bo w moim życiu było i jest ich bardzo wiele, będę się również w swoim blogu zwierzał wam ze swoich problemów, lub niestety jakichś tam porażek. Postaram się was tutaj jednak nie zanudzić, a być z wami szczerym aż do bólu jeżeli chodzi o kalendarium mojego życia. Zapraszam na mój wideo i foto blog.

A jednocześnie zapraszam was do komentowania gdyż będę wiedział że chcecie go czytać.

PrzemosTV

wtorek, 14 lutego 2012

Walentyki, gdzie wesołe a gdzie smutne


No właśnie dziś Walentynki czyli całuśny i kochliwy 14 dzień lutego, z tej okazji życzę wam właśnie tego:
Dziewczynom-dużo miłości i tulipanów oraz bukietu róż od waszych chłopaków
Chłopakom- atrakcyjnych randek aby podczas tychże dawali swoim dziewczynom masę całusów i przytulania a może coś więcej jak tylko ona pozwoli wiecie jak najlepiej je podkręcać aby korzyści z tego i owego płynęły obopólnie
Żonom-aby nie były szorstkie w stosunku do męża gdy je poprosi o walentynkowy seks
Mężom-aby nie zapominali że żony są nie tylko do prania, sprzątania i gotowania, lecz do czegoś tam jeszcze my wiemy do czego :p
No i w ogóle kochajcie, całujcie i przytulajcie swoje dziewczyny, żony, chłopaków i mężów, no bo dziś jest Dzień Św. Walentego a w tym dniu statystycznie co 10 para małżeńska ląduje w łóżku aby tam sobie pobaraszkować że słychać zza ścian i ochy oraz achy niektórzy to robią bardziej perwersyjnie także zapamiętajcie tą receptę na udany seks że:

4x po 2x,
8x raz po raz,
po północy ze 2x,
i nad ranem jeszcze raz.

No co nie śmiejcie się to polska piosenka tylko czy to wytrzymacie bo w moim przypadku będą to o kurde ile to już minęło, zaraz zaraz jakby nie patrzeć to już 12 rok idzie, tak dokładnie to od roku milenijnego czyli 2000  nie mam dziewczyny i jestem singlem nadal szukam w przedziale 25-35 lat jakieś dziewczyny,

Dziś jest właśnie okazja, abym tą swoją jedyną aczkolwiek nieodwzajemnioną miłość tudzież wspomniał:
To było lato 1999 roku, Poznaliśmy się na gadulcu czyli GG, pomimo wielu porażek związanych się z umawianiem po przez tą drogę komunikacji, postanowiłem spróbować a nuż się uda czy nie uda a jak się nie uda to znaczy że dziewczyna w ogóle nie była pisana.
Po godzinie no może półtorej, byłem już koło niej. My sweet girl from Internet była piękna, włosy ciemny blond, no i te oczy takie jakie u dziewczyn lubię, miała brązowe oczy, a na imię miała Aneta, w czasie mojej pierwszej randki czyli podczas romantycznego spaceru po Włocławku poznawaliśmy się nawzajem, i po godzinie się o niej wszystkiego dowiedziałem, nazywała się Szatkowska a mieszkała w Lubrańcu, trochę daleko od Włocławka ale miłość nie zna granic i jak nie osobiście to telefonicznie, wysyłaliśmy miedzy sobą 1000 SMSów bądź przez to co nas połączyło czyli Internet, ona za darmo od siebie z domu a ja godzinami w kafejce wydając pieniądze, ale ważniejszy był właśnie kontakt z nią z moją ukochaną, pomimo nawet tego że nie wiadomo dlaczego, ale zawsze coś stoi na drodze wspólnej miłości, a w moim przypadku...
To byli jej rodzice którzy nawet mnie nie widzieli, a już nie chcieli abym z nią był dziwni jacyś, i właśnie TO PRZEZ NICH ROZPADŁ SIĘ MÓJ ZWIĄZEK Z ANETĄ, wysłali ją na jakieś szkolenia czy coś w tym stylu i to były wakacje 2000 roku.
Tak, mój związek z nią trwał dokładnie 378 dni i po tychże moją drogą a zarazem jedyną miłość mojego życia wysłano aż do Francji !!!,, a ja chcąc nie chcąc zostałem w Polsce bo niby za co miałbym tam pojechać, tym bardziej że paszportu nawet nie miałem (Polska jeszcze nie była w strukturach UE) i tak umarła nasza miłość którą miała być dla mnie nieśmiertelną.
Na jej cześć, ojciec córki mojej znajomej z nk a od niedawna z facebooka, na moje życzenie wytatuował mi jej inicjały, a powstał on dokładnie w 400 dziennicę mojego już nie istniejącego związku oto on:
Jeżeli na to patrzysz Aneto, to wiedz że gdziekolwiek będziesz nasza miłość będzie trwała aż po grób
Wyobraźcie sobie, żadnej wiadomości SMS, żadnego maila, ani telefonu lub przez nawet Internet który nas połączył przed 13-stoma laty, a dziś są moje 12-ste Walentynki ...czyli Smutne Walentynki których nikomu z was czytających mój blog nie życzę.
A raczej żebyście jak najlepiej i najcudowniej spędzili ten dzień, być może dziś już ktoś się nawet zaręczył się jej, (bo mi niestety nie dane było przejść tego etapu) i aby wasza miłość trwała, trwała, i trwała aż po grób

1 komentarz:

  1. Przemek glowa do gory widocznie to nie ta. Przyjdzie jeszcze taki dzien, ze bedziesz sie smial z tej pierwszej milosci :)

    OdpowiedzUsuń